lut 07 2005

tsunami burzy mi spokój


Komentarze: 1

„Ty możesz być tam, gdzie plaże są pełne ran..”

 

wczoraj koncert, od paru tygodni akcja „Adopcja na odległość”..

 

jest we mnie ciągle ta straszna tragedia.  Nie umiem zapomnieć.

 

Ludzie, którzy stracili rodziny, przyjaciół, dach nad głową, dobytek.. a po wszystkim jeszcze nadzieję, że ktoś im pomoże.

 

Ta tragedia jest mi tak bliska, tak bolesna, bo mam świadomość, że znam ludzi, którzy mogli tam zginąć; ludzi, którzy odwiedzali te kraje, wyspy; ba! ludzi, którzy w czasie tej strasznej tragedii mieli tam spędzać wakacje, ale coś im (na szczęście!) wypadło i nie dotarli na miejsce lub zmienili plany.

 

Znam ludzi, których znajomi zginęli od fal..

słyszałam dziesiątki historii wielkich tragedii ludzi miejscowych i turystów. Mieszkańców, którzy, jeśli cudem udało im się przeżyć, stracili przeważnie wszystkich i wszystko.. nie mogą nawet z optymizmem patrzeć na świat i liczyć np., że wyjdą na prostą, bo.. przecież żyli z turystyki głównie.. pomijając pozornie możliwą perspektywę odbudowy.. jak uda im się pozbawić ludzi strachu przed powtórzeniem się takiego kataklizmu.. chyba nie maja zbyt wielkich szans..

 

A ludzie, dla których te wakacje obejmujące 26 grudnia ubiegłego roku stały się okropnym wspomnieniem? To niekoniecznie osoby, których urlop był kolejnym burżujskim wymysłem na spędzenie świąt w „ciepłym raju” (o zgrozo słyszałam takie opinie!), dla tych którzy mogą sobie pozwolić na takie wakacje to takie samo nieszczęście jak dla pozstałych. Nie można tak mówić. śmierć dotyka każdego tak samo mocno..

Ale tam byli też ludzie, którzy pierwszy raz zobaczyli taki świat.. pierwszy i ostatni raz. Tacy, którzy wydali oszczędności, okupione dodatkową pracą.. i stracili części siebie, swoich bliskich..  raj ich przeniósł do bram piekieł..

 

W tej tragedii ośmielam się sądzić (ale to wyłącznie moje zdanie!) szczęściem w nieszczęściu było, gdy umierali rodzice i dzieci. Razem. Bo jak ma żyć człowiek, który stracił swoje dzieci- w większości ludzkich historii krew z krwi to wartość najwyższa dla innych.  

Albo gdzie mają się podziać, do kogo przytulić te tysiące dzieciaczków, które zostały same na świecie.. to dramat nie do opisania..

 

Łzy, ból, rozpacz, samotność

 

Mam wielką nadzieję, że ta akcja Caritasu pozwoli zapewnić im lepszy byt, najlepszą opiekę, bo miłości nie odkupią im żadne pieniądze..

 

 

„Pokonamy fale, jeśli każdy z nas zbuduje brzeg z miłości swej”

chemia_smutku : :
statystycznypolak
09 lutego 2005, 01:49
jak wiesz jestem leniwy i szkoda mi czasu na szukanie info o akcji \"adopcja na odleglosc\",wiec skoro poruszylas ten temat to napisz w paru słowach o co chodzi-jesli mozesz.Pozdrawiam

Dodaj komentarz