Komentarze: 1
przyjaciół rzeczywiscie nie poznaje sie w biedzie. poznaje się ich, gdy odnosi się sukcesy.. nawet takie maleńkie
powiedział mi to jeden bliski znajomy, odważę się nawet powiedziec że przyjaciel.. bo raczej mnie dopinguje w szczęściu a nie opuszcza..
a niekoniecznie mogę to powiedzieć o innych tym mianem określanych.. i to mnie martwi
jak sie nie wiedzie przyjaciele rzeczywiście sa, słuchają współczują.. ale podobno ludzie lubią słuchać jak innym jest gorzej, cieszą sie w głębi że oni tak nie mają..
dlatego strasznie trudno byc przyjacielem
gubię się niestety w rachunku - ilu ja mam ich naprawdę? czy inna sytuacja osobista, odległość, tryb życia powinien dzielić przyjaciół??
chyba nie
a nie mogę się oprzeć wrażeniu że tak sie stało w paru moich historiach..
****
co się stało?
kolacja dla dwojga którą się i tak jada kilka razy w tygodniu na rzecz spotknia po kilku tygodniach z przyjaciółką?
oszczędność 15 złotych na wakacje w ramach wyboru między kawiarnią a domowymi pieleszami?
złość że przemierzając 300 kilometrów spotkam się z więciej niż jedną ważną w moim życiu osobą?
stwierdzenie o zdegradowaniu na koleżankę z powodu drobnego przez ciebie niedotrzymania słowa? choć poza tym nie stało się nic????
Przyjaciółki Drogie
myślę
i czekam
mam takie motto (jedno z..)
to co się skończyło nigdy nie istniało..
więc jak jest miedzy nami????