Archiwum luty 2005


lut 27 2005 .... ... miłość:)
Komentarze: 5

Chciałabym wiedzieć skąd się w ludziach bierze wiara. Nie poruszam w żadnym wypadku kwestii wiary w Boga, nie o tą wiarę mi chodzi.

 

Pytam o wiarę, która jest bliźniaczą, syjamską chyba, siostrą nadziei.

Ludzie potrafią mieć taką pewność, takie przekonanie o tym, że coś będzie po ich myśli, w momentach życia zwyczajnych, ale i bardzo tragicznych.

Bo przecież najwięcej tej „wiernej nadziei” mają np. śmiertelnie chorzy, albo tacy, którym los, pech, inni odebrali wszystko, co było ważne.

Oni idą dalej z podniesionym czołem i bez cienia wątpliwości są przekonani, że wszystko będzie ok.

Nie można powiedzieć, że to ślepa wiara, wręcz przeciwnie to bardziej prawdziwe i szczere poczucie niż uczucia wielu z nas w innych sytuacjach.

 

Chciałabym mieć w sobie aż tyle wiary, tej wszechogarniającej nadziei, że musi być dobrze.

 

Chciałabym wierzyć, że np.  choć Cię teraz nie ma przy mnie, to będziesz kiedyś. Na zawsze.

 

Chciałabym wierzyć mocniej, bo w ogóle to na pewno wierzę.. czasem.. wbrew wszystkiemu.. w małe swoje i cudze cuda..

 

W co jeszcze?

 

W reportażu zamieszczonym w „Pani” Krzysztof Skowroński powiedział:   „Miedzy prawdą o Auschwitz a tsunami potrzebna jest wiara w szczęśliwy koniec. Ja wierzę.”

 

 

 

****

Ja też.

 

chemia_smutku : :
lut 26 2005 ile jesteśmy warci?
Komentarze: 9

Przyjaciółka oznajmiła mi ostatnio, że nie pójdzie na film o boksie.. w żadnym wypadku..

Mhmm.. właśnie z niego wróciłam. Czuję się rozbita, zawładnął moimi myślami. Wstrząsnął mną.. dawno nie zdarzyło mi się płakać po wyjściu z kina.. bardzo dawno.

Dziś właśnie tak się stało, płakałam wychodząc z kina, płakałam jadąc autem (na szczęście nie jako kierowca), płakałam oczywiście w kinie, ale to akurat było udziałem wszystkich na sali. Film mną wstrząsnął, ale na pewno nie dlatego (jak możesz uważać droga  koleżanko:)), że był o boksie.

I owszem film opowiada o sporcie, o woli walki, o ciężkiej pracy, treningach, zacięciu, ale to nie jest główny temat tego filmu. Porusza on zupełnie inne emocje, dotyka wielkich spraw i wielkich uczuć. Tak tylko jest przyjęte, że o tym się nie mówi.

Eastwood powiedział.

I zrobił to doskonale. Wiele razy można było doceniać jego kunszt, ale teraz wg mnie przeszedł samego siebie. Chyba rzeczywiście jest jak wino – im starszy tym lepszy.

Są takie kadry, które ukazują ku zdumieniu jak czas dotknął tego aktora (ma 75 lat), ten nieubłagany czas pozwolił mu jednak także nabrać niesamowitego dystansu do świata.

Clint Eastwood bez wątpienia wie.. co jest w życiu ważne.

 

 

Nie mam na to wpływu, ale naprawdę sądzę, że nie byłoby fair, by Oskara w tym roku dostał reżyser Aviatora.. i to tylko dlatego jak mówią specjaliści, że już mu się należy, choć to nie jest jego najlepszy film w historii. A Eastwooda jest. Może jednak wygra jego film. Może tym razem statuetka dla najlepszego filmu nie będzie efektem chłodnej kalkulacji.. może jednak uczuć..

 

Nie da się więcej pisać. Trzeba się na chwilę zatrzymać. Pomyśleć co się liczy..

Słyszałam kiedyś stwierdzenie, że nie ma czegoś takiego jak moralność, że to wymysł ludzi dla własnych potrzeb.. fakt, po obejrzeniu np. tego filmu, nie da się powiedzieć kiedy jakiś czyn jest dobry a kiedy zły..

 

Wyrafinowane kino. Zapiera dech w piersiach, a najgorsze w odczuciu - a najlepsze w efekcie jest to, że zostawił mnie bez tchu. Milczę. Czuje się pokonana. Klasyczny nokaut.

 

Próbuję ochłonąć.

 

„Za wszelką cenę” ..chcemy spełnić nasze pragnienia prawda? 

chemia_smutku : :
lut 24 2005 "Szklana zupa"
Komentarze: 3

Wreszcie ukazała się nowa książka Jonathana Carrolla

..długo trzeba było czekać ..ale rozkosz ogromna:) z czytania..;

granica między rzeczywistością a fikcją zaciera się coraz bardziej.. boję się co będzie dalej:))

jestem na 70 stronie ale już pierwszy akapit zwalił mnie z nóg „Haden znów był w tarapatach (..) nie wiedziałby nawet, że ma tętno gdyby nie osaczyli go chłopcy z IRA”.

Na czwartej stronie powieści z koperty z planem zajęć wymaszerowuje człowieczek wielkości batonika.. oczywiście nie budzi to żadnego zdziwienia

 

Ten pisarz zaskakuje mnie zawsze ..to cudowna cecha – przynajmniej dla czytelnika ..już ubolewam, że pewnie szybko skończę książkę, a na następną trzeba będzie znów poczekać jakieś 2 lata..

 

Podobno Carroll przepisuje swoje powieści z komputera na papier, i to 2 razy.. piórem (o ile pamiętam wypowiedź w jednym z wywiadów zielonym atramentem), pióra potem wyrzuca twierdząc, że są martwe, kończąc książkę płacze – bo rozstaje się z bohaterami..

 

Jak dla mnie mistrzostwo świata:)

 

****

 

W jednej ze swoich książek napisał „nawet gąbka ma swój punkt nasycenia” ..

czasem się czuję tak jakbym osiągnęła już swój punkt nasycenia, wydaje mi się, że więcej udźwignąć nie zdołam.. tak jak np. dziś..

 

 

 

chemia_smutku : :
lut 24 2005 ważne nieważne
Komentarze: 2

Dziś czołówki gazet informują o zatrzymaniu podejrzanych o zamordowanie pana Beksińskiego, dzień wcześniej ktoś pozwolił sobie na hipotezę, że malarz mógł zlecić własne zabójstwo (!), Polacy zalali rynek pracy w Wielkiej Brytanii, zima atakuje skutecznie, a jedna z przerażających partii naszego kraju dodatkowo planuje dziś blokadę dróg, Barcelona, niestety (jak dla mnie) wygrała z Chelsea, polityczny świat wstrzymuje oddech oczekując rozmowy Busha z Putinem..

Które z tych informacji będą ważne jutro?

Które mogą się odbić bezpośrednio na naszym życiu?

 

Cóż..

 

W dzisiejszą gazetę ktoś jutro zawinie rybę..

 

chemia_smutku : :
lut 22 2005 błogie lenistwo
Komentarze: 2

 

"Misiu Uszatku dlaczego podlewasz marchewkę, jeśli są wakacje? - pyta Prosiaczek

Miś odpowoiada: Ja wiem, że są wakacje, ty wiesz, że są wakacje ale marchewka nie ma o tym pojęcia i bez podlewania zwiędnie.."  :)

 

..to dla mnie wyjątkowo dobrze zaprezentowana teoria zajmowania się obowiązkami niezależnie od okoliczności zewnetrznych:) idę się uczyć niemieckiego..

 

chemia_smutku : :