Archiwum luty 2005, strona 5


lut 02 2005 nowe nadzieje?
Komentarze: 3

Ciężkie dni są moim udziałem w tym nowym roku.. ważą się moje losy, nie wiem gdzie będę i po co pod koniec tego roku, ale wiem, ze nie może być tak jak jest...

Aż czasem nabieram ochoty, by uciec stąd gdzieś daleko i zacząć wszystko od początku. Bo takie czekanie na werdykty, decyzje, uwikłanie w zależności jest bardzo męczące.

 

Czekać warto na kogoś. Tylko i wyłącznie. I to jednak tylko wtedy, gdy jest gwarancja, że ten ktoś się pojawi. Że chce.

Bo inaczej to kiepsko..

 

czekam na kogoś, kogoś kto wie, że jestem, ale nie wie, że czekam na niego..

 

czasem się boję, że udaje, że nie wie, że woli nie wiedzieć, że nie chce..

 

 

ucieka mi czas..i wciąż jestem zła..nie widzę już w sobie pozytywnych barw..

chemia_smutku : :
lut 02 2005 niedobrze
Komentarze: 0

 

Dopóki żyjemy-to tylko zły dzień..

 

Mam nadzieję, że to powiedzenie się sprawdza...bo serce mi pęka z żalu.. przekonałam się, że ktoś komu w życiu pomogłam wypiął się na mnie mając teraz okazję pomóc mi.. to niewiarygodne jak ludzie szybko „zapominają” to, że im się pomogło.. i to wyciągnęło się do kogoś rękę kilka razy, nie z konieczności i nic tym samym nie zyskując.. to okropne

chemia_smutku : :
lut 01 2005 trzeba bezapelacyjnie
Komentarze: 0

„należy ulegać swoim pragnieniom wtedy, kiedy nadchodzą,

i nic nie odkładać na później” [ „Samotność w sieci”, J.L.Wiśniewski]

 

Jestem że tak powiem na rozstaju dróg, musze zdecydować o paru rzeczach, parę osób i spraw wpłynie na moje życie:).

Faktycznie nie układa mi się za bardzo „życiowo” że tak powiem.

Dobry kraj, ale trudne czasy.

Chcę mieć w końcu interesującą pracę (w zamian za kilka luźnych zajęć obecnych nie dających mi poczucia spełnienia), gotowa jestem nawet porzucić rodzinne strony (tu pojawia się sprzeciw domowników), no i trochę trwam w zawieszeniu, bo czekam na parę odpowiedzi, propozycji

Najbardziej zaś ..marzy mi się jednak, zgodnie z planami zacząć pisać pewną pracę.. Wyśnioną, wymarzoną i prawie tak ważną jak poprzednia – już okupiona łzami.. wysiłku, walki i chęci..

Dla siebie mam chęć to zrobić, "szkołę" też dla siebie skończyłam, w co trudno (znając powód) uwierzyć, z ogromnymi problemami ze strony dalszej, ale rodziny stworzonymi – bo widzieli dla mnie inną, bardziej przyziemną przyszłość..

Dziwne? Mnie trudno to było i jest zrozumieć, bo co trudno sobie wyobrazić, mam w rodzinie osoby, które zerwały ze mną kontakty dlatego że wybrałam studia..

 

Poplątanie jest to życie czasem..

 

 

chemia_smutku : :
lut 01 2005 lecę bo chcę..lecę bo życie jest złe.....
Komentarze: 1

Mam naturę włóczykija

Teleportuje się w różne zakątki naszego pięknego kraju publicznymi środkami komunikacji.. bez planu, bez zapowiedzi i bez powodu..

 nie licząc czasu potrzebnego na dojazd taka wyprawa to dla mnie żaden kłopot. Od wielu lat bywa tak, że potrafię wyjść rano z domu i zadzwonić po kilku godzinach, że jestem w Warszawie, Krakowie czy Gdańsku.. robię tak, gdy czuję, że muszę.. nabieram dystansu do spraw albo ładuje akumulatory:)

ja to uwielbiam i wiem, że to ścisła część mnie..

podziwiać można moją mamę, że tak długo i dzielnie znosi ze  stoickim (jak na mamę) spokojem.. żeby wytrzymać takie telefony..:) : o14-ej np: mamo jestem w Gdańsku.. morza jeszcze nie widziałam.. kiedy wrócę? zawsze wracam..

 

chemia_smutku : :