Komentarze: 2
mhmmmm..najważniejsze i najpiękniejsze w dzisiejszym dniu jest to, że wychodząć w najgrubszej (po ostatnich mroazach to niezbedny ekwipunek) kurtce, 100 razy zawiązanym wokół szyi szaliku i z resztą zimowego zestawu. poczułam wiosnę w powietrzu:)))))))) nie jest to w żadnym wypadku synonimem jakiejś miłości od pierwszego wejrzenia, ta nie spadła na mnie jak grom z jasnego nieba - ani dziś, ani wcześniej:) może dlatego że niespecjalnie wierzę w jej istnienie..od pierwszego wejrzenia to można poczuć..inne rzeczy..
ale wracając do tematu..
wiem że jeszcze na drogach śnieg i lód.. że słupek w termometrze nie specjalnie wznosi się na wyżyny.. ale naprawdę było czuć wiosnę..powiew świeżości i nadziei..na 1000% znam sie na tym jak przystało na wiosenny znak zodiaku:)))) tylko patrzeć jak przyjdą roztopy, trawa sie zazieleni, bazie się pokażą, drzewa wypuszczą pąki..i będzie cieplutko..
miód z cukrem taka wizja nieprawdaż? już niedługo.. właśnie sopel spadł mi z trzaskiem z balkonu, za oknem -5..