Najnowsze wpisy, strona 7


lut 18 2005 synonim miłości
Komentarze: 3

"niewyobrażalność istnienia bez kogoś"

(jak -wg mnie wyjątkowo trafnie - nazwał to Jacek Cygan na gali rozdania Srebrnych Jabłek Pani)

to z pewnością cecha, która jest wyznacznikiem dłuowieczności związku i wierności..

posiadam tą cechę, jestem przekonana - nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie..

szczęście zaś..to chyba taki moment, gdy Ty stwierdziłbyś że uważasz tak samo o mnie..

 

chemia_smutku : :
lut 16 2005 mała prawda
Komentarze: 2

Deszczowi nie zakażesz padać..

 

..to chyba mój ulubiony cytat, który podkreśla, że są rzeczy, na które zupełnie nie mamy w swoim życiu wpływu.. nie jest to najbardziej optymistyczna myśl, ale jednocześnie nie zabrania realizować swoich pragnień i marzeń ..bo w końcu los jest w naszych rękach.. a że czasem musimy zmoknąć..:)

 

chemia_smutku : :
lut 13 2005 smutno
Komentarze: 4

Byłam wczoraj na Powązkach. W końcu postanowiłam znaleźć czas na odwiedzenie grobu Waldemara Milewicza. Mimo niesprzyjającej pogody i lodu na cmentarnych alejkach poszłam znaleźć jego grób i uczcić światełkiem pamięć. Jako że cmentarz to ogromny liczyłam na pomoc osób pracujących w pobliżu (pana ze stoiska ze zniczami, kwestującej pani oraz 2 osób przebywających na cmentarzu). Wszyscy na pytanie o grób odpowiadali, że oczywiście wiedzą gdzie jest i kierowali mnie do niego udzielając dokładnych uwag (łącznie z wyznaczaniem kierunku od krzywej topoli..). Za każdym razem grobu nie udawało mi się odnaleźć.. za każdym też razem wskazówki prowadziły mnie do grobu Marcina Pawłowskiego. Broniłam się przed myślą, że ci ludzie po prostu mylą osoby, ot tak mówiąc mi o grobie dziennikarza, którego akurat mieli na myśli.. straszne. Dla mnie przynajmniej. Pytałam przecież o osobę podając jej imię i nazwisko. Przy całej mojej sympatii dla obu reporterów – istnieje między nimi spora różnica. Zajmowali się czym innym, gdzie indziej i przez inny okres czasu..

tak jakoś myślę, że należy się im choć taki szacunek, by ich nie mylić..

 

Ś.P. Waldemar Milewicz w Telewizji Polskiej pracował od 1981 roku. Najpierw w Naczelnej Redakcji Dzienników Telewizyjnych, a następnie w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Od 1991 roku był publicystą redakcji zagranicznej "Wiadomości". Zajmował się także problematyką integracji europejskiej i bezpieczeństwa na naszym kontynencie. Docierał z kamerą wszędzie tam, gdzie cierpieli ludzie. Zasłynął jako reporter wojenny. Od wielu lat tworzył reportaże z dotkniętych wojnami i katastrofami zakątków świata m.in. z Bośni, Czeczenii, Kosowa, Abchazji, Ruandy, Kambodży, Somalii, Etiopii, a ostatnio także z Iraku.  Gdzie został zamordowany. Miał to być jego ostatni wyjazd do kraju ogarniętego wojną.

 

Marcin Pawłowski, zmarł po długiej i ciężkiej chorobie nowotworowej.
Pracował w TVN od lipca 1997 roku jako reporter i prowadzący "Fakty". Zajmował się tematami politycznymi, ale również społecznymi. Relacjonował m.in. pielgrzymkę do Polski papieża Jana Pawła II oraz amerykański atak na Irak. Pojawiał się na wizji aż do września, mimo choroby.

 Zapaliłam znicz na grobie Marcian Pawłowskiego. Nie miałam pojęcia, że znajdę jego grób, ale dobrze, że choć jemu mogłam zapalić świeczkę.

 

Odejście jednego i drugiego to ogromna strata. Dobrze, że nie jest to tylko moje zdanie. Niedobrze, że ludzie tak łatwo zapominają.. i różne osoby zlewają im się w tą samą historię..

 

chemia_smutku : :
lut 11 2005 no bo..wyjeżdżam..i walentynki niedługo.....
Komentarze: 5

Czytałam ostatnio świetną książkę, świetną w zamyśle (10 opowiadań 10 mniej lub bardziej znanych pisarzy) i w szczególnych przypadkach, świetną w efekcie:). I o miłości..

 

Najbardziej namiętną i jednocześnie najprawdziwszą (ze wszystkimi jej odcieniami) miłość opisał Janusz Leon Wiśniewski w swym opowiadaniu "Test". Najprawdziwszą, bo uczucie każdego z nas przechodzi sprawdzian, staje przed egzaminem, którego wynik albo pokona nas i rozdzieli, albo złączy na zawsze. Czasem jest to zdrada, czasem ambicje, czasem osobiste kłopoty, a czasem..
Pan Wiśniewski rewelacyjnie opisał postawy dwojga bliskich sobie ludzi. Dwojga ludzi przed i po teście. Prawdziwość i niezmienność uczuć.. to coś na co wszyscy podświadomie liczymy.
Autor tak cudownie opisuje historię, że czujemy smutek, przerażenie, rozpacz, podniecenie, zazdrość (że taka!!!! miłość nie spotkała dotąd mnie), podziw, ulgę i nadzieję, że może..
Tylko Janusz Leon Wiśniewski potrafi pisać tak, by taką masę uczuć wywołać u czytelnika kilkunastoma kartkami swojej prozy.. Opowiadanie tego doktora habilitowanego chemii (!) zapełnia delikatny erotyzm, fala zmysłowości, która czytelnika, nawet w zatłoczonym autobusie potrafi przyprawić o mocniejsze bicie serca i nerwowe zagryzanie warg przy delikatnym rozglądaniu się czy ktoś obok ...nie podgląda naszych myśli.
Opowiadanie "Test" to mistrzostwo pióra i emocji.

....
Ja też "ich kenne nichts, das so schn ist wie du".

Dwóch "kolegów po fachu" (tym dodatkowym) pana Wiśniewskiego także zasługuje na uwagę.
Panowie Jerzy Pilch i Tomasz Jasturn piszą o miłości nie do końca spełnionej.. ale bardzo namiętnej. Towarzysząc "potwornemu osłupieniu" narratora opowiadania pana Jerzego Pilcha spotykającego Najpiękniejszą Kobietę Świata mamy okazje poznać rewelacyjne poglądy na świat bohatera. I.. pozostaje nam wierzyć, że Najpiękniejsza Kobieta Świata (czy Najpiękniejszy Mężczyzna Świata) są na wyciągnięcie ręki i mają ludzką twarz..

....Ja też - jak zwykle przed wstaniem z łóżka sprawdzam, czy ktoś nocą jakiejś rozpaczliwej wiadomości nie zostawił.

Oszołomienie, pragnienie, zazdrość - wspaniale się czyta opis fascynacji kimś „z męskiego punktu widzenia”. Koleje losu narratora "Mojej smugi cienia" - opowiadania Tomasza Jasturna skłaniają, by się zastanowić, czy czasem nie warto zaryzykować?

....Ja też "z każdym miesiącem potrzebuję bardziej jego oczu"...

Pani Manuela Gretkowska poruszyła aspekt miłości, który dotyka nas czasem tak mocno, że aż nie chcemy o tym mówić. Zdrada. Bohater podjął pewne decyzje. Co nim kierowało? Wierność czy strach? Wygoda czy prawdziwe uczucie? Każdy może mieć swoje zdanie.. a opowiadanie odarte (na szczęście) ze wstydu pozwala przyjrzeć się kobiecości i męskości z interesującego punktu widzenia..

....
Ja też "I've got you under my skin.

Niezwykle dobrze czyta się także opowiadanie pani Marii Nurowskiej, o miłości, która mam nadzieję pojawi się w moim życiu, a powinna w życiu każdego. Niespodziewanej, pozwalającej przekroczyć wszelkie granice, łamiącej stereotypy, kpiącej z odległości i mijającego czasu i trwającej mimo przeszkód. Perypetie uczucia zaskakującego bohaterkę i czytelnika rozbawiają i dodają wiary.. A "słowotok" narratorki czasem przypomina moje dialogi telefoniczne, dlatego czyta mi się to jeszcze lepiej..
I jeszcze jedna ważna rzecz: Nowy Jork jest jednak, mimo tego, co można tam przeczytać, najpiękniejszym miastem na ziemi, stolicą świata..

....Ja też "przy nim nie czuje się taka skłębiona wewnętrznie, jakoś się uspokajam, wygładzam".

Pełne pozytywnych wibracji opowiadanie pani Agnieszki Stefańskiej przypomina, iż czasem możemy przeoczyć miłość, która spada na nas jak grom z jasnego nieba, bo podążamy za czymś, co od dawna już jest tylko naszym wyobrażeniem..

.... Ja też święcie wierzę, że "w prawdziwym życiu są rzeczy, które trzeba robić albo w całkowitym zaćmieniu umysłu albo wcale" ...

 

Wygląda jak recenzja? to recenzja rzeczywiście:), napisałam z zachwytu..i postanowiłam się nim podzielić..

oczy przesłoni wam miłość..sprawdźcie..

chemia_smutku : :
lut 11 2005 zima
Komentarze: 1

nie lubię zimy.. znieść nie mogę..wydaje mi się co roku, że mogę nie dożyć następnej:)

bo moróz, bo smutno, bo szaro, bo dni krótkie (a noce puste bardziej bolą..może gdyby były inne)

śniegu pełno - w wersji lodowej, by się poślizgnąć na krawężniku i w wersji błotnej - by pochlapać sobie kurtkę..

na przystanku autobusowym człowieka stojącego w nieskończoność dopada myśl czy zamarzniete stopu odpadną mu i padnie jak długi..czy z takim czerwonym nosem poznają go w domu..i czy odrąbanie skostniałego palca nożem kuchennym:)spowodowałoby jakiś ból..

taka jest zima, wraca się dłużej albo wcale gdy zawiodą środki komunikacji miejskiej, tyje się, bo siedząć w domu bardzo często zalicza sie trasę do lodówki..wyjść trudno-bo wszystko działa anty..i na ławce w parku usiąść w żadnym wypadku nie można (chyba że jest się morsem..)

taka jest zima, ale nie ma nic lepszego niż tarzanie się w śniegu, tuż po wyjściu z górskiej chatki na weekendowym wypadzie, nie mam nic lepszego niż ośnieżone słoneczne stoki, które można pokonywac w nieskończoność, nie ma nic lepszego niż skrzypiący pod nogami śnieg w słoneczny, mroźny dzień, a już  z pewnością nie ma nic piekniejszego niż przyjemność ulepienia bałwana - który zresztą trzyma się dzielnie w szufladzie mojego zamrażalnika i wygląda cudnie:)

ktoś mi napisała, że nie byłoby takiej pięknej wiosny gdyby nie zima..

coś w tym jest:)

 

 

chemia_smutku : :